poprzedni koniec spis kolejny
O logice zerowartościowej
Bogusław Jackowski

Zadziwiająco długo trwało, cytat nim ludzkość zrozumiała, że zero również jest liczbą, nawet jeśli ograniczyć się do dziejów zapisywanego rachowania. Zaczynam podejrzewać, że nie jest to przypadek – od czasów, o których mowa, niepodzielnie rządzi pieniądz, co oznacza konieczność wymuszania podatków, a do podatków zero jakoś dziwnie nie pasuje. Pozornie wydawać by się mogło, że – przynajmniej ostatnio – sytuacja się zmieniła i fiskus polubił zero. Hindusi wymyślili jedno zero, natomiast polscy specjaliści od VAT-u – aż trzy (różnie rozliczane): „zero procent”, „zwolniony” oraz „nie podlega”. Trudno orzec, skąd ten afekt do zer różnej maści, w każdym razie miłość jak to miłość – trwała krótko i rodzimy poborca zaczął kombinować, jak pozbyć się zera typu „nie podlega”.

VAT-owi nie podlegały licencje, m.in. komputerowe. Sejmowy projekt „Ustawy o zmianie ustawy o podatku od towarów i usług oraz podatku akcyzowym” objął VAT-em licencje i sublicencje komputerowe. Może i słusznie, chociaż w uzasadnieniu czytamy, że chodzi przede wszystkim o „kolejny etap w dostosowaniu przepisów do wymogów UE” i że taki podatek „spowoduje skutki dodatnie dla budżetu w wysokości ok. 150 mln zł”. Myślałem naiwnie, że podatki powinny stanowić mechanizm usprawniający funkcjonowanie społeczeństwa, czyli w ostatecznym rozrachunku działający na moją korzyść. Kiedyś nam wmawiano, że pracując dla kraju, pracujemy dla siebie. Teraz – jak widać – nikt już nie ukrywa, że pracując dla kraju pracujemy dla kraju, ewentualnie dla UE.

Efektem „poprawy prawa” będzie po prostu wzrost cen oprogramowania, utrzymujących się i bez pomocy fiskusa na nieprzyjemnie wysokim poziomie, zwłaszcza dla prywatnego nabywcy. Co gorsza, obowiązująca „Ustawa o podatku od towarów i usług (...)” obejmuje VAT-em także „świadczenie usług (...) bez pobrania należności”. Pan Marek Kutarba z „Gazety Prawnej” obawia się, że konsekwencją nowelizacji ustawy może być zatem obłożenie VAT-em również oprogramowania rozpowszechnianego nieodpłatnie, którego najpopularniejszym reprezentantem jest Linux.

Hinduski uczony Bhaskara już w XI wieku wiedział, że mnożenie zera przez cokolwiek (z wyjątkiem nieskończoności) daje w wyniku zero. Ale Bhaskara posługiwał się zdrowym rozsądkiem, czymś, co dzisiaj znamy jako logikę dwuwartościową. Logika zerowartościowa, wyznawana przez poborców podatkowych, pozwala wynik mnożenia zera przez liczbę różną od zera – np. 1,22 – przyjąć w sposób dowolny.

Czy znowelizowana ustawa, która weszła w życie 26 marca br., istotnie zaowocuje poważnymi próbami wdrażania logiki zerowartościowej? Niedawno fiskus przejawił zakusy na opodatkowanie oprogramowania darmowego, co pozwala przypuszczać, że obawy pana Kutarby mogą się okazać zasadne. Jeśli tak się stanie, to twierdzę, że bezzasadne okaże się gadanie o „skutkach dodatnich dla budżetu”, ponieważ tłumienie inicjatyw społecznych nigdy nie prowadzi do rozwoju – jakiegokolwiek, w szczególności ekonomicznego.


poprzedni start spis kolejny