Poprzedni artyku/l | Koniec artyku/lu | Spis artyku/l/ow | Nast/epny artyku/l
Kup pan kamie/n filozoficzny
Bogus/law Jackowski

Kt/o/z by nie chcia/l, /zeby komputery umia/ly odczyta/c nasze intencje i ochoczo podsuwa/ly nam pod nos stosown/a opcj/e? Ja bym nie chcia/l. Lecz zapotrzebowanie ludzko/sci na takie ,,rozwi/azania'' ci/agnie si/e od zarania dziej/ow. Znamiennym tego przyk/ladem s/a wielowiekowe, uparte poszukiwania kamienia filozoficznego. Poszukiwa/n tych nie uwa/zam bynajmniej za absurd, doprowadzi/ly bowiem do postawienia wielu kamieni milowych na drodze ku wiedzy. Jestem natomiast przeciwnikiem handlu kamieniami filozoficznymi, gdy/z to na kilometr zalatuje oszustwem.

Wsp/o/lczesnym systemom komputerowym, je/sli wierzy/c enuncjacjom producent/ow, niewiele ju/z brakuje do tego, by mog/ly pe/lni/c rol/e kamieni filozoficznych: w mig zaspokajaj/a wszelkie potrzeby, zw/laszcza te pal/ace. A je/zeli klient nie zdaje sobie sprawy ze swoich potrzeb (niemo/zliwe, /zeby ich nie mia/l), to nale/zy mu je u/swiadomi/c. Reszt/e zrobi komputer wyposa/zony we wszechrozumny program, kt/ory na ka/zdy problem ma przewidzian/a opcj/e.

D/a/zenie do tego, by na ka/zd/a okoliczno/s/c u/zytkownik komputera mia/l gotowe rozwi/azanie, nie ko/nczy si/e na programach. Mo/ze nawet wyra/xniej wida/c ten trend w rozpowszechnianych z programami graficznymi zestawach ilustracji czy zdj/e/c. U/zytkownik znajdzie na ka/zd/a okazj/e co/s: ptaszka, kwiatuszek, szlaczek, zygzaczek. Ale /ze to co/s jest cz/esto z estetyk/a na bakier, /ze tak sobie pasuje do owej okazji -- o to mniejsza. Wa/zne by u/zytkownik czu/l si/e artyst/a. I wcale nie musi umie/c -- a mo/ze nawet nie powinien? -- ani rysowa/c, ani fotografowa/c. Wydawa/c by si/e mog/lo, /ze takie gotowe obrazki co najwy/zej w li/scie wnuczka do babci mog/a si/e przyda/c. A gdzie tam! Ca/lkiem powa/zne firmy potrafi/a pos/lu/zy/c si/e takimi paskudnymi ,,gotowcami'', na przyk/lad w prezentacjach lub materia/lach reklamowych.

Inny przyk/lad, chyba najbardziej karykaturalny z jakim si/e zetkn/a/lem, to pojawiaj/ace si/e co jaki/s czas w/sr/od spamu ,,gotowe wyst/apienia i teksty okoliczno/sciowe dla kadry kierowniczej'', co rzekomo ma mie/c co/s wsp/olnego z ,,praktyk/a komunikowania si/e i budowy wizerunku''. Trudno polemizowa/c z takim nonsensem. Skoro jednak oferta uporczywie powraca, to wolno przypuszcza/c, /ze towar znajduje nabywc/ow. Je/sli rzeczywi/scie kr/egi decydenckie korzystaj/a z takich ofert, to nie dziwota, /ze ten /swiat tak wygl/ada...

Komputer jest wszak/ze narz/edziem wyj/atkowym -- programowalnym, nadaj/acym si/e do niesko/nczenie wielu r/o/znych zastosowa/n. Programy mog/a oczywi/scie by/c wyposa/zane w opcje podstawowe, ale chcia/loby si/e, by istnia/la mo/zliwo/s/c do/l/aczania w/lasnych opcji, obs/luguj/acych zastosowania, kt/orych producent nie uwzgl/edni/l. Niekt/ore programy pozwalaj/a na to, ale w bardzo ograniczonym zakresie. Norm/a przemys/low/a jest ,,kamie/n filozoficzny'', nie zostawiaj/acy miejsca na tw/orcze wykorzystanie. Producenci wyra/xnie chc/a zachowa/c monopol na tw/orczo/s/c dla siebie. Czy im si/e uda? Licz/e na to, /ze nie. Powa/znym konkurentem powinno okaza/c si/e oprogramowanie otwarte, stwarzaj/ace ogromne mo/zliwo/sci ludziom utalentowanym, zdolnym stawia/c kamienie milowe. Kto wie -- mo/ze zmusi to /swiat komercji do rewizji pogl/ad/ow?


Poprzedni artyku/l | Pocz/atek artyku/lu | Spis artyku/l/ow | Nast/epny artyku/l