Poprzedni artyku/l | Koniec artyku/lu | Spis artyku/l/ow | Nast/epny artyku/l
Komu rozum
Bogus/law Jackowski

,,Nic to, byle nie my/sle/c'' uporczywie powtarza/l w bajce Stanis/lawa Lema elektrycerz Kwarcowy. Stawianie na bezmy/slno/s/c by/lo w jego sytuacji uzasadnione, bowiem w trakcie my/slenia elektrycerzowy m/ozg wydziela/l ciep/lo, a /ze rzecz dzia/la si/e w krainie lodowej, elektrycerz obawia/l si/e, /ze mo/ze go poch/lon/a/c stopiony na skutek my/slenia lodowiec. Ironiczn/a dewiz/e z bajki o elektrycerzu nale/zy wpisa/c Lemowi do rejestru udanych proroctw dotycz/acych rozwoju informatyki -- najwi/eksze wzi/ecie maj/a te programy, kt/orych sprzeda/z podparta jest obietnic/a, i/z s/a one tak m/adre, /ze nie trzeba nic wiedzie/c, by ich u/zywa/c. Jako/s ma/lo kto wierzy, /ze mo/zna zosta/c kompozytorem muzyki (na przyk/lad powa/znej) w jeden weekend, ale je/sli chodzi o tworzenie grafiki komputerowej, to dla niekt/orych i jeden weekend to stanowczo za d/lugo.

Najcz/e/sciej wysuwanym argumentem na rzecz tezy, /ze komputer musi da/c si/e bezmy/slnie u/zywa/c, jest por/ownywanie obs/lugi komputera z obs/lug/a urz/adzenia w rodzaju pralki automatycznej lub telewizora. Gdyby por/ownanie by/lo zasadne, argument by/lby nie do odparcia.

Komputer jest wprawdzie narz/edziem, ale narz/edziem o tak szerokim wachlarzu zastosowa/n, jak /zadne inne. I chocia/z systemy komunikacji wizualnej, udost/epniaj/ace u/zytkownikom sko/nczone zestawy mo/zliwych operacji, s/a krokiem w kierunku sprowadzenia komputera do roli w/asko specjalizowanego urz/adzenia, takiego jak pralka czy telewizor, to jednak komputery na razie dzielnie si/e broni/a przed degrengolad/a, sw/a uniwersalno/sci/a zmuszaj/ac producent/ow do wyposa/zania program/ow w ,,zaawansowane mo/zliwo/sci''. Przyk/ladem mog/a tu by/c j/ezyki makr arkuszy kalkulacyjnych czy edytor/ow tekstu. A przecie/z makra to nic innego jak powr/ot do programowania, kt/ore jako wymagaj/ace my/slenia mia/lo zosta/c wyegzorcyzmowane przez systemy myszoidalne.

Ale nawet gdyby machn/a/c r/ek/a na programowanie, to i tak architektura wsp/o/lczesnych komputer/ow nie pozwala nie wiedzie/c o tym, jak dzia/la komputer. Od p/o/l wieku zasada budowy nie uleg/la zmianie: komputer sk/lada si/e z procesora, pami/eci, z kt/orej procesor odczytuje i do kt/orej zapisuje ci/agi zer i jedynek, oraz urz/adze/n zewn/etrznych, z kt/orymi procesor komunikuje si/e za pomoc/a przerwa/n. Programy nie s/a w stanie ukry/c tej struktury przed u/zytkownikiem i dlatego aby sprawnie korzysta/c z komputera, nale/zy rozumie/c, co si/e w jego wn/etrzu dzieje.

We/xmy na przyk/lad grafik/e komputerow/a -- trzeba wiedzie/c, /ze dane graficzne mog/a by/c reprezentowane na dwa sposoby: b/ad/x jako mapa bitowa, b/ad/x jako zbi/or obwiedni. Niezdawanie sobie z tego sprawy wr/o/zy k/lopoty.

Oto sytuacja z /zycia wzi/eta: znajomy plastyk mia/l zaprojektowa/c dla pewnego wydawnictwa ok/ladk/e ksi/a/zki, zawieraj/ac/a kilka miniaturek innych ok/ladek tego/z wydawnictwa. Sprawa zda/la mu si/e banalna, gdy/z owe ok/ladki by/ly zaprojektowane komputerowo. Pobra/l wi/ec pliki z projektami ok/ladek, rozmie/sci/l miniaturki na stronie z artystycznym wdzi/ekiem i wszystko by/loby dobrze, gdyby nie to, /ze /swietny sk/adin/ad program graficzny dzia/la/l potwornie wolno, a do tego co jaki/s czas zg/lasza/l brak zasob/ow. Znajomy plastyk by/l nieprzyjemnie zdziwiony. Tymczasem wyja/snienie jest proste: ok/ladki by/ly przygotowane jako kolorowe mapy bitowe, maj/ace po oko/lo 30 megabajt/ow ka/zda. Przy dziesi/eciu ok/ladkach daje to w sumie 300 megabajt/ow -- wystarczaj/aco du/zo, /zeby przytka/c nawet niez/lej klasy komputer.

Wiara w mo/zliwo/s/c bezmy/slnego u/zywania komputer/ow jest zaskakuj/aco powszechna -- mo/zna rzec, i/z wielkie pytanie informatyki ,,czy komputer mo/ze my/sle/c?'' zosta/lo zast/apione pytaniem ,,czy u/zytkownik mo/ze nie my/sle/c?''. Czy w przysz/lo/sci, na skutek rozwoju software'u i wzrostu mo/zliwo/sci hardware'u, wiara ta ma szans/e si/e zi/sci/c? Pozwol/e sobie wdepn/a/c na u/swi/econe tradycj/a poletko Stanis/lawa Lema i zabawi/c si/e w prognozowanie: nie liczy/lbym na to, /ze kiedykolwiek rozumne programy b/ed/a w stanie skompensowa/c nierozumne poczynania u/zytkownik/ow.


Poprzedni artyku/l | Pocz/atek artyku/lu | Spis artyku/l/ow | Nast/epny artyku/l